niedziela, 11 grudnia 2016

fundament

W pewnym sensie. Wiem że nie brzmi to zbyt poważnie, ale sytuacja czasem zmusza. Jeśli byłby wybór przetrwać zimę w czymś dziwnym ale skutecznym a nie przetrwać jej w ogóle, to chyba lepiej to pierwsze. Różnię się od otoczenia, zwykle myślę dość intensywnie o przyszłości, a mieszkam w starym budownictwie, gdzie liczą się tylko tony węgla i drewna całe podwórko. Dodać do tego ciągłą obsługę starego pieca, to coś by mnie na pewno trafiło gdybym musiał się sam tym zająć. Poszukuje rozwiązania, powiedzmy że mam miejsce darmo, myślę że 50mkw w pełni wystarczy, kasy jest oczywiście za mało na normalnokształtny dom, można przyjąć że więcej niż 50kzł zapewne nie będzie, raczej mniej. Jeśli eksploatacja takiego nowego tworu będzie stanowić około 10-20% ogólnego kosztu minimalistycznego trybu życia, to myślę będzie już wystarczająco skuteczną konstrukcją, tylko nie wiem czy to możliwe. Cokolwiek co spełni moje warunki będzie dobre, nieważne jak to będzie wyglądało. Mi tylko jakieś ziemianki wychodzą. Może ktoś ma lepszy pomysł?Czy 10mm to nie za dużo? No dobra, lepiej za dużo niż za mało.  Spawać bym sam chciał, ale pewnie z braku doświadczenia mogłoby się nie udać, bardziej martwi mnie operowanie tonami żelastwa, i kto to powygina... Może da się odchudzić, jakiś dystans z tworzywa między ścianki, wtedy może być cieniej? 60 tyś to będzie sama półkula ze stali. Jak ma być samonośna, to te 10 mm będzie akurat. Jak masz kombinować z konstrukcją, to pewnie wyjdzie więcej. I tak musisz dołożyć fundament, okna drzwi, wykończenie ścian. Jakąś osłonę dla stali też musisz mieć, bo nierdzewka zabije cię cenowo.

Różnica w cenie samych ścian,w zależności od materiału nie przekracza 10% kosztów całej budowy licząc te najdroższe czyli żelbet i stal na przykład. Oszczędności szukaj np w dachu płaskim a nie stromym - wychodzi sporo taniej, małej powierzchni domu, np garaż to nie jest rzecz najważniejsza. Mniejsze okna, tanie materiały na ocieplenie, no i wykończeniówka. Wannę możesz kupić za 300 zł ale i 3 tyś, podobnie kafle itp. Meble też sporo kosztują.
Hm, 60 tyś za fundament, ściany, dach, wszystkie izolacje, tynki? Nie tak dużo, chyba coś przespałem, myślałem że normalny dom energooszczędny więcej kosztuje. Może warto dozbierać kasy niż łamać głowę marsjańskimi budowlami...
Gdybym mieszkał w Kalifornii to pewnie stara przyczepa kempingowa by wystarczyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz